Jak wygląda mój kalendarz pół roku po przeszczepie?
W pierwszą sobotę miesiąca przychodzi ksiądz z Najświętszym Sakramentem, na „odwiedziny chorych”.
Jeśli nie mam aktywnej infekcji, to co miesiąc przychodzi do mnie lekarz rodzinny na wizytę domową i kwalifikuje mnie do kolejnej dawki szczepienia. Potem jadę ze swoją szczepionką do zabiegowego w przychodni i przyjmuję szczepienie.
We wtorki robię cotygodniowe badanie krwi, kolejnego dnia mam konsultację z lekarką prowadzącą. Czasem udaje się nie jechać do Poznania i mieć teleporadę.
W piątki przychodzi do mnie trenerka i gimnastykuję się, „zwiększam ruchomość ciała” i nabieram siły, ogólnie to jest super sprawa, z każdym tygodniem czuję się coraz sprawniejsza i mniej obolała.
Po menopauzie mam różne dziwne dolegliwości, które mnie niepokoją, dlatego co jakiś czas jestem w kontakcie telefonicznym z ginekologiem, teraz znowu pójdę na badanie do gabinetu (oby jednorazowo!)
Zdecydowałam się na skorzystanie z refizjoterapii uroginekologicznej, wczoraj miałam pierwszą wizytę i uważam, że to była bardzo dobra decyzja. Kolejna wizyta planowo powinna być za dwa tygodnie, pójdę za miesiąc.
Pod koniec miesiąca mam w Poznaniu rezonans, na który czekałam od początku października, niestety będzie z wenflonem 🙁
W piątkowe wieczory mam wolną chatę, bo Kuba z Leosiem chodzą na basen na zajęcia dla maluszków.
W poniedziałki i wtorki jeżdżę rowerem na zajęcia z rysunku.
Oprócz tego, świętujemy wszystkie standardowe święta, urodziny, imieniny- oczywiście ostrożniej i skromniej niż wcześniej, ale cieszy nas to bardzo.